czas płynie...
Komentarze: 0
Przykre spięcie z kimś ważnym w moich puzzlach życia... przykro gdy zostajesz odebrany jak samiec cham i prostak gdy kierowało Tobą coś innego, a nie masz siły rozbijać muru którym od Ciebie się grodzą, pozostaje ślepo wierzyć, że kiedyś jej przejdzie... .
mniej osobiście... nastała prawie zima... dziwnie blisko święta a brakuje mi ich atmosfery brak mi jakiejś fascynacji tymi cudami które będą się działy.
okres strasznej bezpłodności blogowej... wybaczcie sam niewiem czemu nie piszę nic... jakoś nie czułem potrzeby porywany ciągle nowym wirem zdarzeń
jest wpółdo drugiej w nocy siedzę przy akopaniamencie Comy i głośno pracującego wiatraka komputera, dziwnie niespokojny i hmmm jakoś zły... wszystko drażni mój umysł dzwięki samochodów przemykających ciemnym miastem... jakieś resztki muzyki przebijającej się przez ściany, grrrrrr ja chcę no właśnie czego chcę... sam nie wiem ale chyba potrzebuję kilku rzeczy, butelki wytrawnego białego wina potrzebuję serka pleśniowego... potrzebuję nocnej eskapady przes brzozową do znanego mi domu... do chłodnych rąk, ale niestety czas nie wraca płynie dalej rozdziałów zamkniętych się nie otwiera....
odnaleźć coś nowego w sobie to chyba recepta by nie oszaleć :]
grzebałem w pamięci by coś odszukać... i nic ... praca i codzienność zabierają mi wspomnienia...chyba mózg mi się rozmiękcza...
za 15 druga a ja czuję jakieś dreszcze wiatr wyje przez szpary okien...
lepiej usnę...
Dodaj komentarz